***
Wczoraj godzina 20.30. Chłodno już.
Stoję z siostrą zakonną na dworze.
Mówię do niej, że „nic nie dzieje się bez przyczyny”…
Ona patrzy na mnie swoimi mądrymi oczami i mówi: „nic nie dzieje się bez przyczyny”!
Skutkiem ubocznym jest poznanie tej cudownej, ciepłej i pełnej wiedzy kobiety.
Jestem pełna wdzięczności. Za nią i za całą sytuację.
Kładę się spać podbudowana, choć wiem, że jeszcze nie raz zaszlocham…
jeżeli w odpowiednim momencie trafimy na odpowiednią osobę do rozmowy to naprawdę jest szczęście
Tak Sissi masz rację ♥
Uwielbiam w ludziach pokorę mądrości życiowej połączoną z taką akceptującą radością życia. Wyszło zdanie-koczkodan, ale gdy spotka się taką osobę od razu wiadomo o co chodzi
Rozbawiłaś mnie stwierdzeniem o zdaniu-koczkodanie 😉
Dziękuję :-***
Wszędzie dzieje się coś, gdzieś ktoś robi coś, co poprzez kilkadziesiąt innych osób ma wpływ na nas samych. Takie cuda I wówczas w nas dzieją się niesamowite sytuacje. Duchowe, związane z postrzeganiem świata, z wiarą, zwał jak zwał. Podobno wokół każdego z nas pojawia się „chwila”, którą złapiemy lub nie. Dobrze jest je łapać, wykorzystywać, doceniać. Szczególnie jeśli podajemy komuś dłoń i on po tą naszą dłoń nieśmiało sięga
Magda, nie płacz Wyciśnij tą siostrę zakonną jak cytrynkę
Powodzenia!!!
Moniu, ja mam z nią jeden temat, który wydaje się być niewyczerpany
Te niekończące się historie są takie piękne
Przytulam…
♥
Czasem wystarczy odpowiedni KTOSIEK na odpowiednim miejscu <3