Dziś postanowiłam pojechać gdzieś gdzie obejrzę zachód słońca. Gdzieś to dobre określenie bo jechałam autem przed siebie, jadąc ku zachodowi. Wylądowałam gdzieś w okolicach Sikor za Skrzeszewem. Znalazłam cudowne miejsca na wypady z kocykiem i koszem piknikowym. Słuchałam BubbleTea Quebo – katuję tę piosenkę do oporu od kilku dni. Od kilku dni rozglądam się też w energiach, ale o tym za chwilę.
Tu gdzie mieszkam, w centrum miasta, mam okno w salonie od zachodu i mam te widoki w zasięgu ręki. Dziś chciałam do natury.
Wyobrażam sobie, że kiedy będzie dane wybudować mi dom to warunkiem koniecznym jest miejsce gdzie będą widoczne piękne zachody słońca. Duże okna w salonie, najlepiej takie pod sam dach i stare drzewa w ogrodzie. Przez te okna będzie wpadać miękkie pomarańczowe światło które będzie tylko dogrzewało panującą w domu miłość.
Miłość. Tak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się mi podejście do jej odczuwania i rozumienia. Miłość to stan, a nie uczucie. Miłość to to czym emanujesz, czym żyjesz, czym podejmujesz życiowe wybory.
(Zdjęcia zrobione smartphonem)
Ostatnimi czasy mało zaglądam na sociale. Nie odnajduję się już w tych dramach pt. wybory, 5G, (ś)wirus. Dla mnie wiele z tych rzeczy stało się prostych. Wybieram. Wybieram z tego co przyniesie mi życie. Nie stawiam oporu tylko płynę z nurtem w zgodzie ze sobą. Totalnie olewam to na co nie mam wpływu. Mam to szczęście, że jest ze mną Grzegorz, mój przyjaciel dzięki któremu przychodzi mi więcej zrozumienia po co i dlaczego te procesy się dzieją. Dużo analizuję sama. Przyszedł taki moment zaufania do Wszechświata, że czego by mi nie dał to wezmę z ufnością, że tak właśnie ma być. I przecież żyjemy aktualnie w czasach gdzie nie wiemy co dalej się wydarzy i… Mam to gdzieś. Ufam. Tyle i aż tyle. Wiem, że tym stanem sprawiam, że moja wibracja się stale podwyższa, a co za tym idzie przyciągam coraz to lepsze zdarzenia. Wybieram. Kreuję. Nie słucham wiadomości i aktualnie na szybko skroluję Facebooka bo stał się takim samym źródłem dezinformacji co telewizja. Trzeba świadomie wybierać treści jakimi się karmimy. Możesz „pruć się” na FB, że nie podoba Ci się chodzenie w maseczkach, ale to nic nie zmienia. Noś i zaakceptuj, albo nie noś. Wybierz. Zdradzę Ci sekret. Gdy wibrujesz wysoko to możesz nie nosić maseczki i nikt nawet nie zwróci Ci na to uwagi. Wtedy gdy jedziesz gonić zachód słońca i przyciśniesz za bardzo gaz to policjant z drogówki akurat odkręci się tyłem i Cię nie złapie. Co więcej, gdy zapomnisz, że tam stali i na powrocie znów nie jedziesz byt wolno znów nic złego się nie dzieje… 😉 Gdy masz w sercu miłość i miłością podejmujesz wybory to nic Ci nie grozi. Jesteś pod opieką. Dla „złych” ludzi jesteś niewidzialnym. Polecam obejrzeć fil pt. „Niebiańska Przepowiednia” tam jest to pokazane, a jeszcze lepiej opisane w książce. Gdy masz wysoką wibrację to jesteś bezpieczny.
Z miłością,
Moaa
Leave a Reply
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.