Leje dziś jak z cebra. Do tego jest zimno, a ja przed chwilą wróciłam cała mokra do domu. I wiecie co? Czuję się zajebiście!
Zostałam nominowana znienacka przez mojego 19-letniego bratanka, ale temat zgłębiałam od kilku dni. Na swoim prywatnym profilu umieściłam ten oto filmik:
I za każdym razem się rozklejam… Jak patrzę w piękne oczy temu młodemu chłopakowi to mam ochotę go przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Niestety nie będzie i to mnie wkurza!
Wszystko się zmienia w obliczu choroby. WSZYSTKO. Wiem, bo przechodziłam to samo. Myśli, że nie będzie lepiej i że moje życie nigdy nie odzyska pełni. Nawet teraz gdy cieszę się dniem i spełniam życiowo na każdej płaszczyźnie, nachodzą mnie myśli, że mam tak wiele i nawet czasem takie, że to może się kiedyś skończyć…
Moja choroba jest w tej chwili ujarzmiona i siłą sugestii, swoją postawą i życiem wypieram, że może być inaczej, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo. Być może dlatego staram się wszystko robić na 100%. Może moja psychika znalazła sobie właśnie teki sposób by pchnąć mnie do wieli rzeczy. Tym sposobem robię to co kocham czyli fotografuję, mam dodatkowo pracę, która lubię (i w niej fotografuję;-) ), kocham i jestem kochana, uprawiam sporty, spotykam się ze wspaniałymi ludźmi, a ostatnio naszło mnie na zrealizowanie kolejnych rzeczy, które chciałam robić czyli zaczęłam uczyć się tańca i nurkuję.
Co chcę Wam powiedzieć?
Nie bójcie się żyć. Róbcie wszystko na co macie ochotę. NIGDY nie patrzcie się na to czy komuś się to podoba czy nie. Jeśli czujecie to sobą to znaczy, że jest to dla Was dobre. Te wszystkie chore osoby chciałyby mieć możliwość życia pełną piersią. My ją mamy i jesteśmy im winni nie stracenie tego życia siedząc na kanapie przed TV. Dodatkowo ZAWSZE warto włączać się w pomoc charytatywną. Każdy może wesprzeć fundację walczącą z tą okrutną chorobą, która jest wyrokiem.
Poniżej zostawiam Wam dane do przelewu polskiego oddziału ALS, czyli Stowarzyszenia Dignitas Dolentium, które zajmuje się pomocą chorym na stwardnienie boczne zanikowe. TU macie stronę internetową fundacji. Do tej pory dzięki internetowemu wyzwaniu zebrano 20 milonów dolarów, a mi się wydaje, że za chwilę będzie to o wiele większa kwota patrząc na zaangażowanie internautów. Brawo tak trzymajmy!
Nr rachunku: 61 1240 4432 1111 0000 4721 0358
Dignitas Dolentium, ul. Gorczańska 26, 34-400 Nowy Targ
Często dopiero w obliczu choroby doceniamy to, co mamy! Najważniejsze to żyć tu i teraz i nie oglądać się na to, co powiedzą inni.
Nie każdy umie dostrzec to co ma pod ręką i co daje mu tyle codziennego szczęścia. Tak jak Ty zaczęłam żyć na 100% w momencie gdy czas stanął w miejscu i bałam się o każda sekundę. teraz ciesze się z każdego buziaka na dzień dobry czy dobranoc. Z każdego uśmiechu. Z życia po prostu
Uważam dokładnie tak samo :-). Przez ponad trzy lata bałam się pójść zrobić podstawowe badania w obawie, że jak zacznę szukać, to znów coś znajdę. Wczoraj się odważyłam i na szczęście wszystko jest w porządku, ale cały czas jednak pojawia się myśl „co jeśli nie będzie?”.
Dlatego robię to co lubię, realizuję marzenia i nie patrzę na innych, bo jeśli czegoś nie spróbuję teraz, to za jakiś czas może się okazać, że nie będzie na to szansy.
Właśnie! Cieszę się, że u Ciebie ok. Nie ma nic ważniejszego od zdrowia.
No zrobię to!!! Za to moje dobre serce, za Twój szlafroczek i zajebistą koszulkę oraz pomimo tego, że od dzisiaj jestem Kasią Wiem… stres Ja już się boję
Nie wątpiłam w nie <3
Jesteś szalona 😉 Znam to wyzwanie, ale nie wiedziałam, że w pieniądze zbierane są również w Polsce. Postaram się dać coś od siebie 😉 Pozdrawiam!
Madziu jesteś fantastyczna!! Oboje z mężem oglądaliśmy twój filmik jak zahipnotyzowani
Jeszcze z mężem? No nieźle. Dzięki za pozytywny feedback ;-*
JESTEŚ NIESAMOWITA!! POZDRAWIAM!