Czy Wy też macie ochotę zakopać się pod ziemię zawsze wtedy, gdy musicie spakować się na wyjazd? Jadę w delegację na dwa dni. Szczerze nie cierpię tej czynności! Nie wyjazdu w delegację, ale zebrania najpotrzebniejszych rzeczy do jednej, nie za dużej torby. Ostatnio gdy jechałam w delegację, szefowa dziwiła się, że mam kocyk i podusię. Znalazły się też buty na zmianę, lustrzanka, książka i kindle i wiecie co? Wszystko się przydało w podróży, która trwała dobę i rozciągnęła się w długość 1000 km. Zwykle jednak biorę za dużo rzeczy, a jak przychodzi co do czego nie mam przy sobie najpotrzebniejszych. Naprawdę staram się stworzyć swój własny schemat, który będzie mi pomocny przy pakowaniu i na pewno się wtedy nim z Wami podzielę. Nie ma co, to będzie jeden z moich małych sukcesów! Tymczasem opanowałam sposób, aby moja kosmetyczka była dopasowana do moich potrzeb. Mam kilka produktów w wersji mini, które leżą w domu i są wykorzystywane tylko na takie okazje. Jest to świetne rozwiązanie, tak samo jak buteleczki dostępne w drogeriach jak ta na pierwszym zdjęciu. Przelewam sobie ulubione kosmetyki i nie muszę iść na żadne ustępstwa jeśli chodzi o jakość ulubionych produktów.
Kolorówkę ograniczam do niezbędnego minimum. Wybieram w tym celu najbardziej potrzebne pędzle i zestaw tylko dwóch neutralnych cieni. Na dwa dni wystarczy.
Kosmetyczkę kupiłam nie dawno w Rossmannie. Od dłuższego czasu rozglądałam się za tą idealną. Pojemną, z szerokim dnem i… ładną! To była miłość od pierwszego wejrzenia 😉 Kolorówkę mogę zapakować do kieszeni w otwieranej klapie, która jest zabezpieczona suwakiem.
Powinni uczyć tego w szkole. Wyobrażacie sobie taki przedmiot? Umiejętność racjonalnego pakowania lub Doskonałe pakowanie kluczem do sukcesu delegacji. O!
też mam problemy z pakowaniem pomaga mi trochę stworzenie listy potrzebnych rzeczy (tak na ok. 1 – 1,5 tygodnia przed wyjazdem), a później ją koryguję uwzględniając np. zmiany pogody, zastanawiam się też czy faktycznie wszystko z listy jest mi niezbędne… przez tydzień udaje mi się wyeliminować nadbagaż :)))
JA wyjeżdżam często i zwykle na dłużej niż dwa dni ale pakowania nie lubię bardzo i chyba daleko mi do mistrzostwa:)
Jak ja Cie doskonale rozumiem…nie cierpie pakowania :/
Takie krótkie wyjazdy są kłopotliwe, bo niby pobyt nie jest długi, ale trzeba wziąć mnóstwo potrzebnych rzeczy. Ja zrobiłam sobie listę w telefonie niezbędników na każdym wyjeździe i fajnie się sprawdza, bo już dawno niczego nie zapomniałam
Śliczna ta kosmetyczka! Ja zawsze przed wyjazdem robię listę, ale i tak czegoś zapomnę 😉
albo ja jestem niekobieca, albo ty rozrzutna – moja domowa kosmetyczka ma chyba nawet mniej pozycji, niż twoja podróżna
Też nienawidzę pakowania:(
ja nigdy nie mam z tym problemu. również zabieram ze soba zawsze produkty mini. a kosmetyczka bardzo efektowna:)
Ja też nie lubię się pakować i zawsze biorę za dużo rzeczy i te mniej potrzebne. ;/ Dziś pakowanie i u mnie. ;O
Pakowanie jeszcze zniosę ale rozpakowywanie to jest dla mnie koszmar!
Kiedy zaczęłam studia średnio co trzy miesiące (a dokładnie co 10 tygodni) musiałam pakować cały swój ‚podręczny’ dobytek i wyruszać w podróż przez pół Europy. To doskonale nauczyło mnie pakowania się zawsze i w każdych okolicznościach. A poza tym ja uwielbiam się pakować, bo pakowanie oznacza wyjazd, a wyjazdy to ja kocham!!!
Miłej delegacji!
Wyjeżdżając na wakacje robię listę rzeczy niezbędnych minimum 3 miesiące wcześniej Im bliżej wyjazdu tym więcej na niej pozycji Kosmetyki ograniczam do minimum, szczególnie te kolorowe, których pakowałam do kosmetyczki tonę a nie używałam wcale. Zwykle kończy się na oliwce pod prysznic (2w1), balsamie do ciała, płynie micelarnym (BeBeauty), wodzie termalnej (kocham Avena, mam chrapkę na Uriage), kremie, kremie BB od Nivea lub Garniera, dwóch cieniach, kredce do oczu, jednym pędzelku wielozadaniowym i tuszu do rzęs.
Na delegacje nie jeżdżę, lecz wiem, iż tej kolorówki byłyby podobne ilości jak u Ciebie. Z przyzwyczajenia, z konieczności lub dla świętego spokoju. Bo przyznam, iż moja domowa kosmetyczka z kolorówką pęka w szwach, mimo iż produktów codziennego uzytku jest naprawde niewiele Pociesza mnie jednak fakt, że i tak jestem jedną z tych co mają minimum tego, co inne miec potrafią, a dokładniej – inne kobiety mają.
Kosmetyczka bardzo ładna i pakowna. Moja córcia ma podobną. Pożyczam ją w razie potrzeby
Ps. Carmex uwielbiam
ja też chcę tę kosmetyczkę też się zakochałam od pierwszego wejrzenia 😛
Ooooo masz tangle teezer
Dotychczas wyjeżdżając na weekend do chłopaka targałam ze sobą plecak, w którym była jednak bluzka na zmianę, spódnica, sweterek i bielizna, a resztę miejsca (czyli 3/4) zajmowała kosmetyczka. Koniecznie muszę się zaopatrzyć w takie pojemniczki, do których będę mogła przelać trochę kosmetyku.
Oj jak ja nienawidzę się pakować! a od pakowania jeszcze gorsze jest rozpakowywanie się!
Pomysł z mini kosmetykami używam, nawet mam swój zestaw mini na siłownię – po co targać ciężką torbę?
Masz przepiękną kosmetyczkę!
Najgorsze było dla mnie jak wyjeżdżałam do stanów – spakować się na ponad miesiąc w jedną dużą walizkę plus podręczny – masakra! koniec końców, godzinę przed wyjazdem na lotnisko wyrzuciłam wszystko z walizki i pakowałam się jeszcze raz 😀
Myślę, że to by był jeden z bardziej przydatnych przedmiotów. Niedługo mnie czeka takie pakowanie mam nadzieje, że poradzę sobie z chaosem 😉