Fakt, że nie mam telewizji i nie oglądam wiadomości przyczynił się do tego, że nie rozumiałam kontekstów jego wypowiedzi na temat jakichś miłostek polityka. Pozwoliłam mu jednak mówić, choć pewnie mój brak przyzwolenia nie zatrzymałby jego słów, które wydzierały się z jego przepony niemal bez kontroli. Dobrze, że jego podróż trwała krótko, dokładnie jedną stację, bo mimo mojej empatii nie sądzę, abym mogła znieść jego towarzystwo przez całe 40 minut podróży moim pierwszym środkiem lokomocji. Z drugiej strony jaki paradoks, człowiek, którego widziałam chwilę tak bardzo zapadł mi w pamięć. Nie trzeba było godzinnych rozmów, spędzania wspólnego czasu. Potem stała się rzecz, która wbiła drzazgę w moją duszę. Przed wyjściem poinformował mnie o tym, że w plecaku wiezie 2,5 kilograma słonecznika dla sikorek, bo on sukcesywnie je dokarmia. Wydał na tę ornitologiczną charytatywność już 250 złotych tej zimy. Pomyślałam o starym przysłowiu, że biedny podzieli się częściej i bardziej niż bogaty. Zastanowiłam się nad sobą, bo ja kupiłam właśnie mydło marsylskie i 100 gram oleju kokosowego za ponad 50 złotych i nie przyszło mi nawet do głowy, aby dokarmić kogokolwiek, tym bardziej nie pomyślałam o sikorkach…
O tym jak biedny starzec mnie wzbogacił
Za mną długi weekend. Nie, wcale nie mam na myśli wypoczynku. Długi, bo spędzony w podróży, do tego pracujący. Poniedziałek więc nie stanowił przełomu w tym tygodniu. Pięciodniowy tydzień pracy wydłuża się tym sposobem do dwunastu dni roboczych. Nie ubolewam. Przez te dwa dni doświadczyłam więcej niż przez niektórych dwanaście biurowych, standardowych, nawet mniej lub bardziej wyjątkowych. Zaczynam podróż lekko ze strachem. Śnieg skrzypie pod moimi butami McArthur’a. Śnieg też zdominował zwrotnice, dzień wcześniej opóźnienia na centralnym sięgały 200 minut. Siła wyższa, żyję jednak nadzieją, że moja przesiadkowa relacja SKM-TLK zazębi się tak, że nie będzie mi dane dokładniejsze zwiedzanie żadnego z dworców. Na pierwszym peronie, tuż obok mnie, do wejścia szykuje się starszy mężczyzna z równie starym rowerem. Specjalnie staję tak, aby zrobić mu miejsce i tym samym zatarasować wejście innym pasażerom. Nie wiedziałam wtedy, że ten mężczyzna odwdzięczy mi się nachalną wręcz rozmową. Nie, to złe określenie, był to monolog przerywany moim potakiwaniem z uśmiechem. Mężczyzna wzbudzał ciepłe uczucia. Jego twarz była poprzecinana bruzdami czasu i biła pozytywną wręcz dziecięcą energią wymieszaną z naiwnością.
Na koniec tak mi przyszło do głowy, że nie zdarza nam się myśleć, że każdy starzeć był kiedyś dzieckiem dlatego od razu pomyślałam o tym zdjęciu, które zrobiłam kiedyś Kubusiowi na tle starych rowerów na wsi.
Zdjęcie jest cudne! I fakt…wydając czasem większe kwoty nie zastanowimy się czy ktoś ma chociażby na ciepły posiłek…
Piękne jest to, że w naszym trudnym, okrutnym i pokręconym świecie zdarzają się takie historie jak ta, opowiedziana dzisiaj przez Ciebie <3 Więcej takich historii, więcej takich ludzi…
Niestety taka prawda, że często zapominamy o tych najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Ja jestem wdzięczna za to co mam dlatego w miarę możliwości dzielę się tym z innymi. Nie zapominam też o zwierzętach, które często uzależnione są niestety tylko od człowieka, dlatego wspieram schronisko w moich rodzinnych stronach.
To jest moje ulubione zdjęcie Kuby z całego waszego domu 😉
Piękne zdjęcie zrobiłaś swojemu synkowi!
i racja, bardzo często widać, że biedny się podzieli, a bogaty.. nie.
Sama mam super wyrzuty sumienia, spieszyłam się ostatnio i Pan zaczął coś do mnie mówić, a ja tylko odeszłam bez słowa.. okrutne. nie mogę przestać teraz o tym myśleć.
Zdarzają się w naszym życiu takie wydarzenia, które zmuszają nas do zastanowienia się nad własnym życiem i tylko od nas zależy jaki będzie efekt tych przemyśleń.
Świetne zdjęcie
Jest takie powiedzenie że gdy ktoś pomaga komuś, inni później pomagają jemu.
Dobrze że są na świecie tacy ludzie co pomagają innym, niezależnie od czego czy są bogaci, czy mają dom czy też nie…
Piękna fotografia. Idealnie dobrana do tego refleksyjnego wpisu…
przepiękne zdjęcie. a jesli chodzi o staruszka, to masz całkowitą rację…rzadko myślimy o kimś innym….ps. ja też nie mam tv w domu i dobrze mi z tym:)
Hej, to ujęcie zachwyca Pozdrawiam 😉