Znacie to powiedzenie, że po dłuższej nieobecności przyjaciel nie zapyta co się u Was działo, ale co się w Was działo. We mnie dzieje się dużo ostatnio. W sumie nie mniej niż zwykle, ale ostatnio intensywniej.
Tak bardzo chciałabym Wam opowiedzieć o zdobywaniu szczęścia, o rozwoju, o poczuciu spełnienia. Chciałabym Was motywować, popychać, ale na chwilę obecną chyba nie umiem. Mimo, że sama dużo i mocno inspiruję się słowami innych to nie umiem przelać tego na wystukiwane litery na klawiaturze. Nigdy też nie planuję swoich postów, nie robię do nich notatek. Nie mam na to czasu. Piszę pod wpływem impulsu i chwili. Tak jak teraz. Chciałabym, aby posty te były merytoryczne, mądre, rzeczowe. Mój problem polega na tym, że wydaje mi się, że wszystko zostało już powiedziane i trzeba tylko sięgnąć po tę wiedzę, a co ja mogę? Jedynie powielić to co już ktoś napisał. Mój problem polega również na tym, że jako osoba silna nie do końca umiem zrozumieć osoby słabe. Czuję też, że z każdym dniem jestem silniejsza i bardziej świadoma siebie i świata, który mnie otacza. Brak zrozumienia nie wynika z braku empatii, bo mam jej dużo i zawsze staram się wspierać, ale dla mnie schemat wygląda tak:
Ciężko mi się odnieść do problemów, które trwają przewlekle. Ciężko mi zrozumieć brak konsekwencji, tłumaczenie się przed samym sobą, brak szczerości wobec siebie. Z drugiej strony pamiętam jak sama się miotałam, ale nie umiem Wam przekazać krok po kroku swojej drogi do momentu w którym stoję teraz. Na pewno motorem jest KONSEKWENCJA. Wiem, że każdy dzień jest dla mnie rozwojem i każdego dnia dowiaduję się czegoś o sobie, ale dlatego, że mam samoświadomość i tego chcę. Kiedyś chciałam bardzo, ale to BARDZO uszczęśliwiać innych ludzi. Miałam dla nich gotowe recepty rozwiązania ich problemów i byłam zdziwiona, że z nich nie korzystają! Teraz nie ingeruję w ich życie. Nie martwię się ich problemami, bo najzwyczajniej wiem, że nie mam wpływu na ich decyzje. Ludzie jeśli chcą to wyciągną własne wnioski z rozmów z bliskimi, a potem jeśli CHCĄ to spróbują rozwiązać problem. Inni ludzie z kolei tylko zrozumieją, ale nic z tym nie zrobią. Czemu o tym wszystkim piszę? Bo dostrzegam wokół siebie ogólny smutek. Przeczytałam dziś motywacyjny artykuł na jednym blogu w którym napisano, że aby osiągnąć sukces i zadowolenie należy odciąć od siebie demotywujące środowisko. Znacie w swoim otoczeniu ludzi którzy zarażą optymizmem? Spotykacie ich i witają się z Wami „siemanko, jaki dziś piękny dzień!”. Nie znam osoby zadowolonej z życia w 100%, cieszącej się nim, czerpiącej z tej chwili, którą jesteśmy na ziemi. A może ja to tylko tak odbieram? Może ktoś mnie też odbiera tak, że nie jestem zadowolona z życia, ponieważ czasem mam gorszy dzień. Ale jestem. Mimo przeciwności losu, problemów, choroby. Cieszę się pijąc rano kawę z kubka w groszki, odpalając laptop, siadając przy swoim biurku, włączając służbową pocztę, przekomarzając się z mężem, notując plan dnia, realizując go, zapalając zapachową świeczkę, gotując obiad, ścierając kurze, jadąc na zumbę, wychodząc z zumby 😉 wcierając balsam w ciało, kładąc się do łóżka, oglądając serial czy czytając książkę, okrywając syna do snu. Wiem, że to ja tworzę swój świat i doceniam każdy dzień. Dotykam każdego momentu. Nie robię nic machinalnie, bezmyślnie. Gdy jestem smutna to sobie na to pozwalam, gdy czuję się zraniona płaczę. Po prostu akceptuję swoje życie i siebie. Mam tę wewnętrzną harmonię i nie jest ona równoznaczna z emocjami przeżywanych problemów, bo niektórych problemów nie można przetrwać na spokojnie. Wiem jednak, że wszystko będzie dobrze. Musi. Zawsze jest dobrze. Nauczyłam się nie martwić na zapas. Trochę to trwało i dlatego WIEM, że można, musisz tylko chcieć I na koniec przypomniał mi się cytat życiowy kolegi „nie chcieć to znaczy chcieć nie chcieć”
xoxo Moaa ♥
Interesuję się ezoteryką i rozwojem duchowym. Przekaz Twojego postu jest praktycznie podsumowaniem książek, które nieraz sobie podczytuję. Żyć TU i TERAZ, trzeba pozwolić Wszechświatowi zatroszczyć się o nas.
Dodam, że w ten Wszechświat należy wysyłać pozytywne myśli
Otóż to, Prawo Przyciągania nieustannie dla nas „pracuje” 😉
Madzia nie wiedziałam, ze ty jesteś taka uduchowiona
Bo ja nie jestem otwartą księgą dla wszystkich
A ja uwielbiam Twoje spontaniczne, nie „zaprojektowane” posty :*
A ja lubię z Wami rozmawiać potem w komentarzach
Przeczytalam jednym tchem i moge tylko napisac KROPKA. Zgadzam sie z kazdym slowem, a schemat jest idealny! Dziekuje za ten szczery,madry,prawdziwy post.
:-*
Piękny wpis!
Wyczuwam wpływ Pawlikowskiej czy to tylko moje zboczenie? 😉
Nie ukrywam, że jestem od długiego czasu pod jej wpływem, ale wydaje mi się, że ona tylko spotęgowała to co we mnie było. Szukałam rozwiązań i dzięki niej znalazłam
A ja skwituje to tak…- :* :*
Rybko Ty 😉 ♥
Bardzo mądrze i dojrzale :0 chyba muszę sięgnąć po Pawlikowską – która jej książkę polecasz. Widziałam też kalendarz na 2014 rok sygnowany Jej nazwiskiem – wyglądał na bardzo motywujący
Pozdrawiam Ania
„W dżungli podświadomości” i potem kolejne z serii. Druga jest lepsza, ale trzeba zacząć od pierwszej
Czyli moaa nie ma już w życiu żadnych problemów? -Marta
Gdybyś Marto przeczytała posta uważnie to byś nie musiała zadawać tego pytania.
Pozdrawiam.
Fascynuje mnie „obserwacja” zmian u ludzi. Nie zawsze potrafię zwięźle ubrać swoje myśli w słowa – ale świetnie rozumiem to o czym piszesz :), Pozdrawiam u progu Nowego Roku i życzę aby był ciekawy i pełny pozytywnych zmian
Myślę, że i tak każdy musi znaleźć swoją drogę sam, a nie da mu zbyt wiele pokazywanie jej przez innych ludzi.
Cieszę się, że u Ciebie tak pozytywnie…
Chyba mamy podobnie, gdzieś w sobie ostatnio odnajduję to, o czym piszesz, kroczek po kroczku, dlatego jestem sobie w stanie wyobrazić jak się czujesz:)
Uściski
dobre podejście i schemat
Podoba mi się ten wpis bardzo i podoba mi się też cytat kolegi. ;-D
Ps. I mnie, muszę przyznać szczerze, swego czasu dużo Pawlikowska pomogła. 😉
Uściski!
kalendarz to podstawa!
buziaki :*
Kalendarz mam ;-), postanowienia również. Ale ostatnio brak mi siły aby walczyć z dniem codziennym…. Jakiś kiepski czas u mnie nastał….
Pozdrawiam Cię gorąco. Rzadko piszę ale staram się być tutaj na bieżąco 😉