Dzisiejszy, a właściwie wczorajszy już dzień spędziłam z moją kochaną Laurą To zadziwiające jak spotkania z pozytywnymi ludźmi nasycają nas energią! Ostatnio mało udzielam się towarzysko, a dziś wróciłam po całym dniu bardzo zrelaksowana Miałyśmy na ten dzień ścisły plan, który udało nam się zrealizować Zaczęło się od zakupów… A nie… Zaczęło się od oddania mojego laptopa do naprawy, ale z tego to już będzie śmiała się Laura w swoim coniedzielnym poście więc ja sobie odpuszczę 😉 Więc zakupy. Chciałam kupić torebkę. Nie kupiłam 😉 Zaraz po tym jak mówię do Laury „nie kupuję ciuchów, mam ich pełno, a problem nie leży w ich braku tylko mojej figurze [;-)]” zaciągam ją do Mohito z którego krzyczy do mnie szyld „Ostatnie dni wyprzedaży” 😉 Ukochałam Laurę w moim ukochanym sklepie w którym zdobyłam sukienkę
Z sandałkami odwaliłam lepszy numer Mierzę bucik, proszę o drugi gdy Laura mówi do mnie „Jesteś inna niż ja, ja bym drugiego nie zmierzyła już” i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie odpowiedziała, że „jestem nauczona wszystko sprawdzać”, zmierzyła drugi bucik, aby w domu zauważyć, że jeden jest w rozmiarze 39, a drugi 40 Śmiać mi się chce i zła jestem, gdyż szansę na jego wymianę mam dopiero w poniedziałek, gdy będę jechała do lekarza, a jedyne płaskie sandałki mi się popsuły Mój mąż twierdzi, że w piwnicy by znalazł co najmniej kilka par jakichś, ale ja mu nie wierzę 😉
Po zakupach udałyśmy się do sklepu Aromatella
Mówiłam Laurze, że koniecznie musi mnie tam zabrać, a gdy zobaczyłam Little Hotties wiedziałam, że muszą być moje Skomponowałam sobie całe pudełeczko różnie pachnących wosków, które nie dość, że pachną cudownie to wyglądają so cute!
Posiedziałyśmy, pogadałyśmy i posmiałyśmy się z Kasią i Darkiem, właścicielami sklepu Poznałyśmy ich cudaśnego pieska i napiłysmy się przepysznej kawy zaserwowanej przez Dariusza
Na koniec zaplanowałyśmy sobie wybranie się do knajpki z sushi, ale czas nas pogonił i zamówiłyśmy je do domu. To było moje pierwsze sushi. Bardzo chciałam spróbować i… Niestety nie zakochałam się… Nie było złe, ale nie poczułam tego zachwytu mimo, iż kocham owoce morza. Kuchnia hiszpańska bardziej mi smakuje
Całuję Was mocno,
Moaa♥
fajny dzień 😉
p.s. ja sushi nie lubię!
Co za dzień…WOW! Sukienka prześliczna a sandałki w sam raz takie upały i takie dni w Wawie jak wczorajszy Zdanie o sushi podzielam…nic nadzwyczajnego a nawet bleeee.
Ciekawa jestem czy podzielisz się z kropką jednym woskiem…plis,plis I piękny obrusik…miętowy 😉 Miłego dnia :*
Jak odnajdziesz własny kominek to sobie wybierzesz woska
Ha! I tu Cię zaskoczę, bo kominek doskonale wiem gdzie jest, tylko brak miejsca na parapecie, więc jak dojadę do odgruzowania salonu, to wpadam po wosk
Ach co to był za dzień, oby więcej takich <3 <3 <3 moja Moaa <3 Love You!!!
ILY too :-***
U mnie z sushi za to było odwrotnie, pierwszy z nim kontakt to było jedno wielkie WOOOOW :))
Ja mogę kupować dwa buty w różnych rozmiarach, bo na jedną stopę pasuje 36, a na drugą 37:)W Mohito też byłam, zachwyciło mnie wiele rzeczy, ale co zrobić, gdy ostatnio nic na mnie nie pasuje. Pozbyłam się prawie wszystkich letnich rzeczy i stwierdziłam, że jak nie schudnę to niczego, co nie jest mi niezbędne nie kupuję. Jak na razie trzymam się tego założenia. Sushi lubię, ale nie jest to moje ulubione danie, buźka kochana:)
U mnie różnica jest pół numeru, ale odwrotnie niż kupiłam!
Dziewczyny! Odcinanie sie od zakupow do momentu schudniecia proponje zastapic…zakupami Wazne jest, zeby rozpieszczac sie w rozmiarze, ktory aktualnie nosimy. Kupujmy inne kroje, delikatniejsze tkaniny oplywajace nasze ksztalty. Im wiekszy rozmiar, tym bardziej luksusowe tkaniny. Odrzucenie zakupowgo „postu” na rzecz fantastycznego samopoczucia rowna sie – oczywiscie – schudniecie! To taka wredna zasada, ktora zawsze dziala. A jaka przyjemnosc przyniesie pozniej wymiana garderoby na miejszy rozmiar
Ja mogę kupować dwa buty w różnych rozmiarach, bo na jedną stopę pasuje 36, a na drugą 37:)W Mohito też byłam, zachwyciło mnie wiele rzeczy, ale co zrobić, gdy ostatnio nic na mnie nie pasuje. Pozbyłam się prawie wszystkich letnich rzeczy i stwierdziłam, że jak nie schudnę to niczego, co nie jest mi niezbędne nie kupuję. Jak na razie trzymam się tego założenia. Sushi lubię, ale nie jest to moje ulubione danie, buźka kochana:)
taaaa. sukienka cudna. często mi się zdarza znaleźć w pudełku dwa różne buty, też zawsze sprawdzam.
a sushi kochana, musisz zjeść w sushi barze, świeżo wykonane i podane. i zacznij od ryb niekoniecznie surowych. na pewno się jeszcze przekonasz….
Było świeże. Na pewno zrobię drugie podejście. Dla mnie to jakieś takie… Mało aromatyczne, mdłe…
w jakim sklepie kupiłas sandałki?
No name.
Oh jak ja uwielbiam sushi… po powrocie z urlopu zaciągnę męża na sushi kolację
Enjoy
hah! Takiej przygody z butami to jeszcze nie miałam 😉
A do sushi nikt ani nic mnie nie przekona! łeee!
Wedle mojej opinii nic nie tracisz, ale jest wielu zasmakowanych
Dlatego ja zawsze,ale zawsze mierzę w sklepię but o buta
O i to jest to co ja będę robić od dziś
No a ja, tak jak Laurka mierzę tylko jeden but;-)
Fajne zdjęcia:-)