Czasem po prostu mamy ochotę zwrócić się w stronę piękna…
Lubię być kobietą. Lubię te nasze wszystkie atrybuty. Szpilki od czasu do czasu, mocny kolor szminki, ładną bieliznę, przekładać ręką włosy z jednej strony na drugą. Droczyć się też lubię. Czasem lubię też dres. To wszystko zależy od nastroju.
Wielokrotnie wspominałam o tym, że kiedyś byłam osobą która potrzebowała mieć mnóstwo rzeczy. Lubiłam mieć dużo butów, kosmetyków, ubrań. Wraz z rozpoczętą ścieżką rozwoju duchowego ta sfera również się zmieniła. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że od tego się zaczęło. Ogromną radość sprawiało mi pozbywanie się tych wszystkich zbędnych rzeczy. Teraz uważam za wartość posiadanie jednej, tej wyjątkowej, tej, która kojarzy się tylko ze mną. Oczywiście nie mam na myśli posiadania jednej sukienki, ale usystematyzowanie materii w ten sposób, żeby było nam z nią komfortowo. Aby ten nadmiar nas nie zalewał, bo to w gruncie rzeczy blokuje również obfitość.
Kiedyś patrzyłam z podziwem na kobiety, które mają swój określony styl. Ten styl to są te atrybuty, które nas określają, ale nie na pokaz, dla innych, tylko dla naszego własnego komfortu. Jednym z tych atrybutów jest zapach. I tu chcę opowiedzieć Wam o mojej nowej miłości. Nowej bo poznanej niedawno, ale teraz już wiem, że szukaliśmy się całe życie…
Jakiś czas temu miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w warsztatach z marką L’OCCITANE. Gdy tylko dowiedziałam się jaki jest temat przewodni, a było nim fotografowanie w miękkim świetle Prowansji, w dodatku z Robertem Wolańskim, to nie umiałam usiedzieć na miejscu z radości. Warsztat z Robertem Wolańskim, same przyznacie, że to jest ogromne wow!
Na warsztacie poznaliśmy obiekt który będziemy fotografować. To nowe perfumy Terre De Lumiere marki L’Occitane i w tym momencie, od pierwszego powąchania wiedziałam już, że się totalnie zakochałam w tym zapachu. Jest totalnie mój, ale taki jakiego jeszcze nigdy nie miałam. Słodki, ale nie duszący, lekki. A dowodem na to, że jest idealny dla mnie jest fakt, że w ogóle go na sobie nie czuję! Na początku aż się denerwowałam i chodziłam do łazienki i wąchałam korek, albo psikałam się ponownie.
Na stronie L’Occitane TUTAJ, producent tak opisuje zapach:
TERRE DE LUMIÈRE
Bogata, wielowymiarowa kompozycja zainspirowana światłem Prowansji.
Intensywna zmysłowość spaceru po prowansalskich łąkach w czasie Złotej Godziny została uchwycona w pierwszym ziołowym zapachu L’Occitane z rodziny Gourmand.
Z początku żywa i aromatyczna kompozycja, nieoczekiwanie ujawnia obłędnie smakowite serce, które znajduje ukojenie w zmysłowych, balsamicznych i piżmowych nutach bazy.
Nie potrafię opisać Ci tego zapachu, bo ciężko jest opisać zapach, ale mogę powiedzieć, że Terre De Lumiere to najpiękniejsze perfumy jakie kiedykolwiek wąchałam i używałam. Od teraz jest to mój zapach. Moja identyfikacja. Mój styl. Moja klasa.
Dziękuję marce L’Occitane za możliwość uczestniczenia w tym wspaniałym wydarzeniu. Poznaniu wyjątkowego Roberta Wolańskiego oraz mojego już ukochanego zapachu.
Pewnie pięknie pachnie:)